MSZ Ukrainy wyraża rozczarowanie słowami Macrona o "bratnich narodach"
Prezydent Francji Emmanuel Macron w wywiadzie dla stacji telewizyjnej France 2 wzbraniał się przed określeniem działań Rosji na Ukrainie mianem "ludobójstwa", postulując używanie terminu "zbrodnie wojenne". – Byłbym ostrożny z tak mocnymi stwierdzeniami jak "ludobójstwo", dlatego że te dwa narody (ukraiński i rosyjski – przyp. red.) są jak bracia. Chciałbym nadal dokładać wszelkich możliwych starań, by zatrzymać tę wojnę i przywrócić pokój. Nie jestem przekonany, czy eskalacja retoryki temu służy – powiedział polityk, ubiegający się o drugą kadencję w fotelu prezydenta.
To kolejna kontrowersyjna wypowiedź Macrona w kontekście agresji Rosji na Ukrainę. Jednocześnie prezydent Francji pozostaje w stałym kontakcie z Władimirem Putinem i regularnie rozmawia z nim przez telefon.
Niedawno Emmanuel Macron zadeklarował, że jest gotowy jechać do Kijowa, jednak pod warunkiem, że taka wizyta do czegoś się przyda.
Mocne słowa rzecznika MSZ Ukrainy
"Ze względu na uwarunkowania historyczne Ukraina i Rosją są sobie bliskie – to obiektywny fakt. Niemniej, mit o
zaczął upadać po rosyjskiej aneksji Krymu i rozpoczęciu przez Kreml wojny w Donbasie w 2014 roku, a ostatecznie runął wraz z atakiem rakietowym na ukraińskie miasta w lutym. Teraz rosyjscy
rzekomo przyszli chronić rosyjskojęzyczną ludność, lecz w ciągu ostatnich ośmiu lat zabili 14 tysięcy Ukraińców" – powiedział rzecznik ukraińskiej dyplomacji Ołeh Nikołenko, cytowany przez gazetę internetową "Ukrainska Prawda".
Nikołenko stwierdził, że "nie ma żadnych, również moralnych podstaw do tego, żeby rozmawiać o
Ukraińców i Rosjan". Rzecznik MSZ wskazał na zbrodnie, jakich dokonują Rosjanie na Ukrainie.
"Braterski naród nie morduje dzieci, nie rozstrzeliwuje cywilów, nie gwałci kobiet, nie rani osób starszych i nie niszczy domów drugiego braterskiego narodu. Do barbarzyństwa wobec bezbronnych ludzi nie uciekają się nawet najbardziej zajadli wrogowie" – dodał Nikołenko.